sobota, 29 listopada 2014

Dzień 44

Dziś dzień raczej spokojny. Na dworze mróz a mnie boli noga... Pewnie to siła sugestii innych, którzy to mówią, że jak będzie pogoda się zmieniać to będzie mnie staw bolał. Chyba to mnie jeszcze nie dotyczy, to jednak za każdym razem jak noga dłużej boli to myślę sobie właśnie o tym co mówili.

Blog rośnie w siłę, dużo odwiedzin oraz komentarzy. Nie ukrywam bardzo mnie to cieszy #dziękuje.


Dziś na pewno do atrakcji dnia mogę zaliczyć wieszanie karnisza. Oczywiście nie ja go wieszałem, ale asystowałem. Dwie długie kule dają dużo możliwości podtrzymania rzeczy przy suficie.

Kolejną ciekawą rzeczą było zobaczenie swojego kasku po raz pierwszy od wypadku. Brakuję szybki, podobno gdzieś jest tylko nikt nie wie gdzie. Wnioskując z porysowania to uderzyłem szczęką. Zaglądając do środka zauważyłem, że środkowa wkładka jest pęknięta. Oberwała chyba jeszcze szyba, bo z dwóch stron wyłamane są zaczepy mocujące. 



Oczywiście nie odmówiłem sobie założenia kasku na głowę i spojrzenia jak świat wygląda z jego środka! Uczucie mega!

Co poza tym... Weekend, choć tak na prawdę to ja mam weekend od 44 dni non stop. Mają wpaść znajomi, posiedzimy pogadamy!  

1 komentarz:

  1. No nieźle,a tak kolega,któremu poleciłem bloga mnie zapytał " ciekawe jakim jeździł motocyklem" . Wiem że to teraz nieco traumatyczne,bo de facto już go nie posiadasz,ale pochwal się :)

    OdpowiedzUsuń