Noga boli, w nocy też bolała i chyba będzie boleć cały dzień - tak coś
czuje. Po obchodzie spoko, lekarz mówi, że jest zadowolony. Dostałem
pozwolenie na siadanie z nogami spuszczonymi z łóżka, a jak będzie ok to
nawet na pionizacje z balkonem. Czad!!
Rehabilitant przyszedł i od razu zaczął od ćwiczeń dla mnie, ćwiczenia
banalne, ale sprawiały mi trochę bólu. Jednak, ku mojej radości po 10
minutach już siedziałem, tak naprawdę siedziałem!! Kazał machać nogami
na przemian i powiedział, że jak nie będzie się kręcić w głowie to
wstanę dziś. I tak się stało... Po dwóch tygodniach stanąłem na
nogi, no może nie do końca, bo dostałem zakaz obciążania chorej nogi, więc
stałem na jednej, a do tego wszystkiego podpierałem się o balkon.
Wierzcie mi świat na nogach wygląda zupełnie inaczej...
Przeszedłem się trochę z balkonem, ale to było strasznie męczące.
Wróciłem do łóżka po 6 metrach spaceru. Wróciłem jednak w
zupełnie innym nastroju! Coś się ruszyło po tych dwóch tygodniach...
Kolejną moją wycieczka była wyprawa, bo tak to chyba trzeba nazwać, do
ubikacji. Nie sądziłem, że może być to, aż tak meczące. Prawdę mówiąc to
myślałem, że w połowie drogi zawrócę. Ale dałem radę.
Jednak podróż do kuchni już się nie udała, zawróciłem w połowie.
Myślałem, że nie dojdę. Usiadłem na łóżku i tak siedziałem jakieś 10
minut, aby dojść do siebie.
No i najlepszy news na koniec: JUTRO DO DOMU!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz