Weekend się kończy... Miałem parę odwiedzin #dziekuję, sporo czasu z Synem, z Żoną. Obejrzałem walkę Szpilki z Adamkiem, dobrze że młodość wygrała. Poza tym miałem wrażenie, że Adamek to chyba na pięć minut przed walką się obudził bo minę to miał jak ja, obudzony w środku nocy.
Co do mojego zdrowia to bez zmian... I chyba jak na razie to się za bardzo nie zmieni. Jest stabilnie bym rzekł, trochę boli, ale chyba boleć trochę musi. W sprawie motocykla się nie odzywali. Cisza spokój...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz