wtorek, 25 listopada 2014

Dzień 40

Było nam dobrze, było nam miło... Ile kilometrów zrobiliśmy nawet nie wiem... Ile radości mi dałaś, tego nie zmierzę... A dziś się rozstajemy... Czuję jak byś z mojego życia wyszła po angielsku... W trakcie... Czuję się jak byśmy czegoś razem nie skończyli... Nie pożegnam się z Tobą, bo nie mam jak... Stoisz 30 kilometrów od miejsca gdzie ja teraz klepie w klawiaturę... Przykro mi, smutno mi, źle mi...

Poznaliśmy się jakieś 6 lat temu, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że tyle razem przeżyjemy. Wtedy tak na prawdę nie byłaś dla mnie. Szykowana byłaś dla zupełnie innej osoby, los jednak chciał aby nasze drogi się skrzyżowały. Nie raz w garażu przymierzałem się do Ciebie, siadałem, dotykałem, wyobrażałem sobie jak by to było razem jechać... Długo nie musiałem czekać, prawo jazdy poszło szybko. W mojej głowie już wtedy rodziło się uczucie do motocykli, do dwóch kół do Ciebie... Nie sądziłem, że tak daleko to wszystko zajdzie. 

Wiele razem przejechaliśmy, wiele z tych kilometrów zostanie mi w głowie na długo. Brakować mi będzie myśli, że stoisz na parkingu, że czekasz... Porannego ubierania, kurtki motocyklowej w szafie, zapachu kasku. 

Dziś odjechałaś na lawecie, wolałbym jak byś odjechała o własnych siłach, a nie jak ranny żołnierz na noszach. Szkoda, że tak to się kończy...



1 komentarz:

  1. Jezu jakei to romantyczne a jednoczesnie smutne :( mimo ze nie jestem motocyklista to takie same uczucia darze moja prawie dorosla hondzine civic :)

    OdpowiedzUsuń