piątek, 24 października 2014

Dzien 6

Noc słaba. Noga ciągnie, ilość pozycji akceptowalnych się zmniejsza.
Rano, ku mojemu zaskoczeniu, pielęgniarka o 5:30 stwierdziła, że jeden z sąsiadów będzie miał SPA (SPA w moim szpitalnym żargonie to kąpiel). Sąsiad dostał w promocji golenie w pakiecie SPA. Wszystko fajnie, ale mogę leżeć tylko na plecach, a oświetlenie mam centralnie nad sobą. Poza tym ten hałas - nie spodziewałem sie o 5:30. Cóż taki szpitalny life...


Teraz śniadanie, potem zmieniają pokój... Jakiś ciężki dzień mam...

Ktoś puka, patrze Policja. Wchodzi, pyta który to ja i mówi że przyszedł wysłuchać mojej wersji wydarzeń. Trwało to około 30 minut, bo jeszcze w między czasie musiałem zmienić pokój. Na pierwszy rzut oka policjanta wina nie moja.

^^ pielęgniarka pyta salowego: Marianku co się stało?
^^ salowy: a nic, basenami rzucają.

Moto już podobno po ekspertyzie - mają dzwonić kiedy do odbioru.

Boli głowa, dzwonie po pielęgniarkę, ta dzwoni po lekarza i już stoi nade mną trzech lekarzy i myślą:
-nie no ciśnienie masz ok
-tętno podwyższone
-nie zestresował się czymś? Chyba nie...
-dobra wysyłaj zgłoszenie po CT głowy, trzeba sprawdzić.

I tak o to dwie godziny później byłem już przewożony karetą do innego szpitala. Podroż spoko, ratownicy bardzo weseli takie 2 godzinne odreagowanie od szpitala. Wynik OK, także jeden problem dosłownie z głowy.

Wieczorem Real wygrał z Liverpoolem, także dzień skończył się bardzo dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz