Noc słaba. Noga ciągnie, ilość pozycji akceptowalnych się zmniejsza.
Rano,
ku mojemu zaskoczeniu, pielęgniarka o 5:30 stwierdziła, że jeden z
sąsiadów będzie miał SPA (SPA w moim szpitalnym żargonie to kąpiel).
Sąsiad dostał w promocji golenie w pakiecie SPA. Wszystko fajnie, ale
mogę leżeć tylko na plecach, a oświetlenie mam centralnie nad sobą. Poza
tym ten hałas - nie spodziewałem sie o 5:30. Cóż taki szpitalny life...
Teraz śniadanie, potem zmieniają pokój... Jakiś ciężki dzień mam...
Ktoś
puka, patrze Policja. Wchodzi, pyta który to ja i mówi że przyszedł
wysłuchać mojej wersji wydarzeń. Trwało to około 30 minut, bo jeszcze w
między czasie musiałem zmienić pokój. Na pierwszy rzut oka policjanta
wina nie moja.
^^ pielęgniarka pyta salowego: Marianku co się stało?
^^ salowy: a nic, basenami rzucają.
Moto już podobno po ekspertyzie - mają dzwonić kiedy do odbioru.
Boli głowa, dzwonie po pielęgniarkę, ta dzwoni po lekarza i już stoi nade mną trzech lekarzy i myślą:
-nie no ciśnienie masz ok
-tętno podwyższone
-nie zestresował się czymś? Chyba nie...
-dobra wysyłaj zgłoszenie po CT głowy, trzeba sprawdzić.
I
tak o to dwie godziny później byłem już przewożony karetą do innego
szpitala. Podroż spoko, ratownicy bardzo weseli takie 2 godzinne
odreagowanie od szpitala. Wynik OK, także jeden problem dosłownie z
głowy.
Wieczorem Real wygrał z Liverpoolem, także dzień skończył się bardzo dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz