wtorek, 28 października 2014

Dzień 10

 Niedziela, dzień zaczął się dość wcześnie. Dziś jakoś wszystko wolniej idzie, pielęgniarki chyba jeszcze zaspane, na dyżurze o wiele mniej ludzi. Noc powiedziałbym, że głośna. Ciągle ktoś się kręcił na korytarzu, sąsiedzi na dwa głosy chrapali - słabo...


Co na dziś - chyba nic. W sumie ciągle leżę, nie mam żadnych ćwiczeń. Od czasu do czasu ktoś się spyta ze sztabu lekarskiego jak się czuje i tyle... Chyba jestem wygodnym pacjentem. Nie narzekam, nie marudzę, nie chodzę, nie pytam, leżę i patrzę przed siebie. No ok, czasem coś od pielęgniarki chcę, ale w porównaniu do sąsiada to moje prośby są bardzo sporadyczne.
No nic... Zasiadam przed tabletem i oglądam wczorajszą wygraną Realu Madryt z Barceloną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz