Niedziela, dzień zaczął się dość wcześnie. Dziś jakoś wszystko wolniej
idzie, pielęgniarki chyba jeszcze zaspane, na dyżurze o wiele mniej
ludzi. Noc powiedziałbym, że głośna. Ciągle ktoś się kręcił na
korytarzu, sąsiedzi na dwa głosy chrapali - słabo...
Co na dziś - chyba nic. W sumie ciągle leżę, nie mam żadnych ćwiczeń. Od
czasu do czasu ktoś się spyta ze sztabu lekarskiego jak się czuje i
tyle... Chyba jestem wygodnym pacjentem. Nie narzekam, nie marudzę, nie
chodzę, nie pytam, leżę i patrzę przed siebie. No ok, czasem coś od
pielęgniarki chcę, ale w porównaniu do sąsiada to moje prośby są bardzo
sporadyczne.
No nic... Zasiadam przed tabletem i oglądam wczorajszą wygraną Realu Madryt z Barceloną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz