środa, 17 grudnia 2014

Dzień 62

Dziś wpis o trochę innym charakterze, a mianowicie o przystosowaniu mieszkania/domu dla osoby po wypadku/operacji. Temat zasugerowała ostatnio moja Żona podczas rozmowy o tym jak nasze mieszkanie się zmieniło po moim powrocie ze szpitala. Moment wypisu ze szpitala był jedną z lepszych rzeczy jaka mnie wtedy spotkała po wypadku, ale z drugiej strony opuszczam miejsce w pełni przystosowane dla osoby takiej jak ja, znajdującej się wtedy trzy dni po artroskopii stawu biodrowego.


Zacznę może od rzeczy na której spędziłem najwięcej czasu w szpitalu mianowicie łóżko. Szpitalne było wysokie, z wiszącym uchwytem do podciągania się oraz regulowanym zagłówkiem. W domu natomiast miałem niskie łóżko, które z materacem miało jakieś 35cm wysokości, trochę mało jak na siadanie i wstawanie z kulami.

Z pomocą przyszedł starty materac, który podłożony pod właściwy materac sprawił, że łóżko miało już 45cm wysokości co bardzo ułatwiało wstawanie czy siadanie.


Kolejna rzecz to łazienka, a mianowicie prysznic. Słabym pomysłem było wiercenie w kaflach otworów pod nowe uchwyty, bo z czasem te uchwyty przestaną być już potrzebne. Na ten problem rozwiązaniem stał się uchwyt przyssawka do szyby. Wygląda to tak:


Teoretyczny udźwig takiej przyssawki to 70kg. Osobiście tego nie sprawdzałem, ale jak do tej pory spisują się świetnie. Ważne tylko aby przed chwytem, sprawdzić delikatnie czy przyssawka jest dobrze zamocowana. Mi raz się zdarzyło, że przyssawka się przemieściła. Jednak raz poprawiona już więcej razy mnie nie zawiodła.

Jako element dodatkowy, przynajmniej jak dla mnie na sam początek dobrym pomysłem była mata antypoślizgowa. Brzmi to bardzo poważnie jednak w rzeczywistości jest to "krokodyl":


Teraz już coraz rzadziej w użyciu, ale na samym początku dawał duże poczucie stabilności stojąc na jednej nodze.

Następny element to krzesła, które porozstawiane są strategicznie po całym mieszkaniu. Jedno znajduję się w łazience gdzie jest pomocne przy ubieraniu. Drugie jest w pokoju Syna, daje mi to możliwość zabawy z nim i spędzania czasu. Ostatnie jest na pograniczu dużego pokoju i kuchni. Jak robię coś w kuchni to wówczas wędruje ono tam gdzie coś kroje czy szykuje do jedzenia. Na ogół jednak stoi przy stole gdzie jest postawiony laptop.

Apropo jedzenia, to skąd je brać? Tu niezawodne jest TESCO i zakupy z dostawą do domu. Wchodzisz na stronę, wybierasz produkty jakie chcesz, wybierasz termin dostawy i następnego dnia czekasz na pana który to wszystko wniesie. A wierzcie mi jest czasem co wnosić. Sprawę pogarsza fakt, że mieszkam na 4 piętrze w bloku bez windy. Zdarza się, że wchodzi na trzy razy. Mały mankament to brak możliwości zamawiania alkoholu. Widać nie można mieć wszystkiego.

Ostatnią mega wygodną rzeczą, która przychodzi mi na myśl są ładowarki do laptopa. Na moje szczęście posiadam dwie ładowarki do mojego laptopa. Dzięki temu, że są dwie to jedna jest włączona do gniazdka przy łóżku a druga przy stole. Samo przenoszenia laptopa jest dla mnie czasem ciężkie, a dołożenie ładowarki w zęby nie ułatwia przeprawy.

Oczywiście większość tych adaptacji nie została wykonana/wymyślona przeze mnie. Większa część to pomysły/wykonanie Żony za co #dziękuje!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz