wtorek, 2 grudnia 2014

Dzień 47

Przeglądając statystyki bloga zobaczyłem, że sporo gości przybywa do mnie z pewnego forum motocyklowego. Oczywiście nie omieszkałem zajrzeć na forum i ku mojemu zdziwieniu ktoś założył temat z linkiem do mojego bloga. Nie mam nic przeciwko temu, bym powiedział wręcz przeciwnie  #dziękuje. Miło, że ktoś miał chęci i ochotę aby założyć specjalnie temat o moim blogu. Jednak coś na tym forum przykuło moją uwagę szczególnie...

Mianowicie, poniżej tematu z moim blogiem jest sekcja "Podobne tematy", gdzie znajduje się pięć wybranych tematów zahaczających o wątek główny. Chcąc nie chcąc mój wzrok skierował się na: "Jak Po Wypadku Przekonac Rodzine Do Kupna Nastepnego Moto ?". Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że rzucę okiem co jest w środku.

Po bardzo pobieżnym przeczytaniu paru wpisów, zaniechałem dalszej lektury... Dlaczego? Bo chyba jeszcze mi daleko do tego, aby czytać ten temat. Tak naprawdę nie jestem jeszcze w stanie sam się sobą zająć. Nie jestem na tyle sprawny, aby zająć się w pełni Synem, czy pójść po głupie zakupy. Całe to zdarzenie musi się odleżeć w mojej głowie. Nie zmierzę tego, ale wiem ile zmartwień dostarczyłem mojej Żonie, rodzinie i bliskim. Często w wiadomościach, czy komentarzach pytacie o to czy wrócę. Tego nie wiem i chyba nie czas na to. Przede mną jeszcze wiele pracy, by stanąć samodzielnie na nogi. W tym miesiącu mam trzy wizyty u lekarzy, w styczniu rezonans, który da chyba największą odpowiedź na to, co z moim stawem. Będzie dobrze, tego się trzymam.

Za mną fajny dzień, Żona w domu dziś więc jakoś tak radośniej czas płynie. Syn ostatnio cały czas jest na "nie" ale radocha z niego jest wielka! Co poza tym? Jest ok a będzie jeszcze lepiej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz