czwartek, 29 stycznia 2015

Dzień 105

Rehabilitacja męczy. Dziś miałem pierwsze zajęcia gdzie obciążenia wzrosły. Niby nie dużo, ale jednak wysiłek przez dwie godziny po prawie 3 miesiącach "relaksu" to dużo jak dla mojego organizmu. Po powrocie do domu jedyne co chciałem zrobić to położyć się na kanapie.

Ćwiczenia niby nie skomplikowane, ale daje się odczuć, że pewne partie mojego ciała się zastały. Fajnie bo na sali ćwiczeń poruszam się bez kul. Dziwne uczucie potem jak mam skończyć ćwiczenia i iść się przebrać to muszę podpierać się kulami.

Wydawało mi się, że czas do momentu chodzenia bez kul minie szybciej. Jednak jest trochę inaczej, widzę ile to mozolnej pracy będzie kosztować. Niby jest już spoko, a tu po parunastu krokach odczuwam zmęczenie stawu a wzrokiem szukam gdzie stoją kule.

Teraz w weekend basen a w poniedziałek znów do Zosi. Żyjemy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz