wtorek, 27 stycznia 2015

Dzień 103

Powiem Wam, że z każdym dniem jest coraz lepiej. Mam za sobą już dwie rehabilitację i pomimo moich próśb o częstsze spotkania to nie mogę nic przyśpieszyć. Jeden dzień na regeneracje dla stawu to za mało, tak twierdzi moja rehabilitantka Zosia. Oczywiście dostałem zestaw ćwiczeń do domu, który to mam wykonywać co dzień.

Pierwsze kroki bez kul po tak długim czasie to coś pięknego. Co prawda mam takie wrażenie jak by mi czegoś brakowało jednak szybko moje skupienie przerzuca się na stawianie kolejnych kroków. Dostałem pozwolenie na małe spacery po domu bez kul jak na przykład przyniesienie kawy z kuchni do pokoju. Coś co było dla mnie udręką jeszcze 2-3 miesiące temu teraz jest mega radością. Oczywiście zdarza mi się nadużywać tego pozwolenie i wyprawy po domu są dłuższe. Czasem łapie się na tym, że nosze kule w ręku a idę samodzielnie.

Ból z nogi powoli odchodzi, teraz natomiast czuję coś w stylu przemęczenia. Tak jak by mi ktoś napompował powietrza i w stawie robi się ciasno. To uczucie jednak szybko przechodzi. Bardzo rzadko również odczuwam kłucie w stawie. Oczywiście życie nie lubi monotonii, więc zamiast kłucia teraz staw mi przeskakuje od czasu do czasu. Rehabilitantka powiedziała, że to staw się zabliźnia i to może być od tego. Nie występuje to jakoś bardzo często, więc tym się tak bardzo nie przejmuje.

Mam już za sobą parę samodzielnych wycieczek z domu. Mega fajne uczucie jak coś potrzebujesz i nie musisz prosić innej osoby aby Ci to kupiła i przyniosła. Co prawda jak na złość spadł śnieg i warunki na spacery o kulach są średnie, jednak nie zniechęca mnie to. Trochę wolniej, trochę bardziej ostrożnie i daje rade. Wszystko jest na dobrej drodze, takie mam przynajmniej wrażenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz