wtorek, 5 maja 2015

Dzień 202

Wow! Dzień 202... Czas leci, bym powiedział nawet szybko leci. Przepraszam za brak piątkowego posta, ale długi weekend, pewnie sami rozumiecie. Nie było czasu...

Co u mnie, w sumie nie wiem od czego zacząć. Mam wrażenie, że igły pomogły. Biodro od pewnego czasu jak by "nabrało" więcej powietrza. Mniej boli a czasem nawet daje o sobie zapomnieć. Długi weekend oraz mała zmiana terminu rehabilitacji sprawiła, że mam przerwę w ćwiczeniach od poprzedniej wizyty w klinice. 

Dziś w planach mam rehabilitacje a na niej kolejne "nakłuwanie" z tymże dziś bardziej w okolicy pleców. Dodatkowe pewnie standardowa seria ćwiczeń. W kolejnych dniach będę musiał wpasować jeszcze jakoś siłownie.

Na koniec zostawiłem sobie najlepsze, a mianowicie moje pierwsze od 200 dni przejechane metry na motorze. Chciałbym napisać kilometry jednak tym razem skończyło się na przejechaniu około 100 metrów. Wrażenia... hmm... MEGA! W całej tej przejażdżce chodziło o umycie motocykla Teścia. Sprawa zatem prosta, wystawić z garażu, przejechać na koniec działki, umyć i odstawić na swoje miejsce. Po dojechaniu na miejsce mycia, siedziałem jeszcze dobra parę minut ciesząc się jak pracuje silnik między moimi nogami. Uczucie fantastyczne, niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Cieszy mnie to, że podczas manewrowania czy podpierania nic nie bolało. Czułem się stabilnie pomimo masy motocykla, która to wynosi 250 kg. Cóż jak na razie zostaje mi tylko jeździć i myć motocykl Teścia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz