wtorek, 26 maja 2015

Dzień 223

Przeprasza, przepraszam i przepraszam. Trochę to opóźnienie nie do końca z mojej winy ale jednak dołożyłem nie jedną cegłę do tego aby nie opublikować nic przez ostatni czas. Co gorsza w piątek też blog się nie pojawi i co gorsza, że w następny piątek też jest mała szansa. A dlaczego? O tym zaraz.

To po kolei, dwa tygodnie temu nie napisałem w piątek z racji zamieszania przed delegacją do Londynu, w poprzedni piątek nie napisałem z racji powrotu do Polski po owej delegacji. Co w Londynie? Dużo pięknych motorów, oj bardzo dużo bym nawet powiedział. Gdzie się nie spojrzało to jeden piękny motor gonił następny. Smutną trochę rzeczą był fakt w jaki sposób owi motocykliści byli ubrania, bo piękny niebieski garnitur wraz z lśniącymi pół butami raczej nie jest najlepszym pomysłem. Może nie mi to oceniać? Ja swoją lekcje od życia dostałem i teraz już wiem, że ATGATT (All The Gear All The Time). Proste.

Co przede mną? A przede mną urlop, zasłużony? Dla Żony na pewno za te ostatnie 223 dni. Dla mnie fun jak zawsze, piękna wyspo nadchodzimy! Syn choć nie ma jeszcze dwóch lata już pojmuje fakt, że będzie leciał samolotem. Mam nadzieje, że starczy mu owego zapału na ten kilka godzin lotu. Czas pokaże.

A co w stawie piszczy? W sumie nie za dużo, biodro powoli się stabilizuję. Boli rzadziej ale jednak daje jeszcze o sobie znać. Myślę, że pewnie jeszcze z pół roku zanim wróci wszystko do normy. Pożyjemy zobaczymy. Treningi trochę ostatnio zaniedbałem przez ową delegację ale po urlopie trzeba będzie powrócić zarówno do treningów jak i do zdrowego żywienia bo i z tym ostatnio jest mały problem. O dziwo częściej boli noga lewa, pewnie przez to, że podświadomie oszczędzam nogę prawą. Nad tym też trzeba by popracować.

To chyba tyle moi mili. Pozdrawiam

A no i bym zapomniał, powoli zbliżam się do 400 polubień na facebook'u. DZIĘKUJE!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz