Co u mnie? Hmm... Noga przetrwała kolejne podejście do gry w piłkę i zregenerowała się o wiele szybciej niż ostatnim razem. Praktycznie po dwóch dniach czułem się jak przed poniedziałkową piłką. W środę dołożyłem "Streching", oczywiście znów byłem jedyny wśród kobiet systematycznie przychodzących na zajęcia.
Dziś noga pobolewa, ale nie jakoś strasznie. Weekend zapowiada się na raczej spokojny, więc pewnie na poniedziałkowe granie będzie w pełni sprawna.
Co poza tym? Nie za dużo, czas leci z nogą raz lepiej raz gorzej. Widać jeszcze trochę czasu jest potrzebne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz