"Długo cie nie było, trochę się zmieniło ee", czy tak? W sumie pozmieniało się trochę, czy na lepsze? Czasem tak czasem nie. Ciężko to określić...
Nie pisałem trochę to fakt. Pogubiłem się trochę, to też fakt. Pozmieniało się? Na pewno. W sumie to nie wiem od czego zacząć. Praca, dom , motor, zdrowie? To może po kolei.
Praca - w pracy dużo pracy a czasem jeszcze więcej. Bardzo dużo czasu mi to pochłania ostatnio, czasem udało mi się coś napisać w pracy teraz jednak z powodu nowych obowiązków ciężko mi znaleźć czas na "surfowanie" po internecie. Czy to dobre? Dobre na pewno pod kątem tego, że zacząłem robić to co lubię, dalej w tej samej branży dalej w tej samej dziedzinie tylko z trochę nową rolą. Zmiana na pewno na plus!
Dom - tu w gruncie rzeczy też dużo obowiązków, dużo rzeczy każdego dnia do zrobienia, ale dom cieszy. Dom jest tym miejscem do którego człowieka zawsze ciągnie. Tu chyba nie będę się za bardzo rozpisywał bo w sumie nigdy tego w tym temacie nie robiłem.
W pierwszej wersji posta najpierw było zdrowie a potem motor, ale chyba jednak zacznę w innej kolejności.
Zatem motor - tu sprawa się skomplikowała z racji nie zakończonej sprawy ubezpieczenia. Ubezpieczenie to w ogóle powiem Wam mega słaba sprawa, nie chce wchodzić w szczegółu ale spodziewałem się chyba czegoś zupełnie innego z strony firmy stojącej za OC sprawcy. Jedyna refleksja jaka mnie nachodzi to to, że OC jest tylko fajne dla sprawcy wypadku. Dla poszkodowanego jest to droga przez mękę. Bądź co bądź moto zostaje oddalone w czasie do momentu zakończenia moich roszad z firmą ubezpieczeniową. Szkoda bo dawało mi to dużą motywacje do działania teraz to się trochę zmieniło.
Zdrowie - tu w gruncie rzeczy cały czas do przodu. Nie są to niestety kroki milowe. Powiedziałbym raczej małe kroki, które przywracają powoli poprzednią sprawność. Cały czas rotacja boli, ale za to dzięki Tomaszowi zakres ruchu w nodze się bardzo poprawił. Sam jak to stwierdził noga jest bardziej elastyczna i dochodzi już powoli do maksymalnego zakresu. To cieszy.
Wybrałem się również na USG stawu biodrowego i dowiedziałem się, że mam pogrubione powięzi między mięśniem smukłym a przywodzicielem długim. W gruncie rzeczy wydaje mi się, że to jest miejsce gdzie mnie boli. Przywracanie tego do stanu z przed wypadku jest dość bolesne bo sprowadza się do wciskania kciuka miedzy dwa mięśnie.
Całościowo wszystko idzie do przodu jednak tak jak pisałem wcześniej nie ma jakiś dużych kroków naprzód. Każdy mały na pewno cieszy ale pytanie ile jeszcze tych małych jest potrzebne aby połączyć je w jeden milowy krok?
Tak jak pisałem trochę wcześniej brak perspektywy zakupu motocykla w tym sezonie trochę obniżył poziom mojej motywacji. Ćwiczę teraz trochę mniej w domu i raczej skupiam się na czasie u fizjoterapeuty. Jakoś perspektywa tego motocykla nakręcała mnie bardziej do działania, teraz może trochę przez lenistwo może trochę przez pewien zastój i brak tych kroków milowych po prostu mi się nie chce. Wiem wiem, głupie jest to podejście ale mam ciągle w głowie aby to zmienić.
Kończąc to mogę powiedzieć, że cały czas moje "zdrowie" się poprawia, nie tak szybko jak bym chciał ale cały czas do przodu. Nie wiem do końca czy spadek motywacji związany jest tylko z motocyklem, może gdzieś coś jeszcze wpływa na to, że robię mniej rzeczy niż robiłem wcześniej. Może po prostu bycie 1.5 roku ciągle w treningu też daje swoje efekty teraz. Sprawa do przemyślenia.
Mam nadzieję, że uda mi się pisać częściej jednak czasem po prostu nie mam o czym pisać. Bo jak by to powiedzieć jest cały czas stabilnie.
Pozdrawiam Was wszystkich i cieszę się, że pomimo mojej słabej aktywności cały czas tu zaglądacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz