poniedziałek, 9 lutego 2015

Dzień 116

Czas leci... Jest lepiej bym powiedział, że nawet dużo lepiej. Do odstawienia kul potrzebuje tylko aby zniknął śnieg. Tak jak pisałem poprzednio rehabilitacja coraz cięższa. Ćwiczenia niby te same ale z odważnikiem 6 kg "smakują" inaczej.

Co poza tym? Tak jak pisałem w domu już poruszam się bez kul. Zaczynam nawet powoli siadać na podłodze tak jak mi wygodnie a nie tak aby nie zabolało. Podczas weekendu zacząłem nawet kucać, co ku mojemu zdziwieniu nie wywołało żadnego bólu. Poruszam się mam wrażenie jeszcze trochę "krzywo". Jak idę lewą nogą to jest ok, ale jak już prawa jest z przodu to moja postawa się trochę wykrzywia. Pewnie wszystko wróci do normy w swoim czasie. 

Ostatnia wizyta u lekarza poruszyła kwestie mojego powrotu do pracy. Jak wszystko dobrze się ułoży to może w kwietniu lekarz zezwoli mi na pracę biurową. Czyli w moim przypadku oznacza to normalny powrót do pracy, gdyż ja w pracy głownie siedzę. Od czasu do czasu wstaje po kawę.

Cieszy mnie to wszystko co się teraz dzieje. Powoli rzeczywistość zaczyna nabierać kolory z przed 17 października zeszłego roku. Jest dobrze, oby tak dalej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz