środa, 17 czerwca 2015

Dzień 246

Czy mogę powiedzieć, że jest lepiej? Nie bardzo. Czy mogę powiedzieć, że jest gorzej? Chyba też nie. W sumie jest stabilnie, chyba to słowo najlepiej określa ostatni czas.

Co u pana Pinlocka? W sumie sporo się działo. Urlop na hiszpańskiej wyspie, ponowna delegacja do Londynu, mało czasu na wszystko. Tak ostatnio wygląda mój czas, a raczej jego brak. 

Co z nogą? Hmm... Boli od czasu do czasu, boli w gruncie rzeczy przy jakiś ruchach, które ciężko powtórzyć a zdarzają się w najmniej oczekiwanych momentach. Poza tym potrafi pobolewać przy chodzeniu, w gruncie rzeczy nie jest to taki ból, który by mnie specjalnie ograniczał jednak nie daje zapomnieć o tym co mi się przytrafiło.

Fakt faktem, że trochę zaniedbałem ostatnio ćwiczenia. Na usprawiedliwienie jedyne co mogę powiedzieć to fakt, że mnie trochę nie było w miejscu gdzie mieszkam. Wytłumaczenie raczej słabe, ale zawsze jakieś.

Wczorajszą siłownie czuje dziś w nogach, pozytywnym elementem było to, że udało mi się  zrobić rozciąganie, które to wcześniej sprawiało ból. Zaczynam powoli rozważać powrót do gry w piłkę, jak na razie tak na pół gwizdka ale mam wrażenie, że noga potrzebuje trochę bardziej dynamicznych ćwiczeń. Ostatnim czasem mam wrażenie, że poruszam się ciągle w podobnym zakresie ruchów co sprawia, że w pewnych momentach noga boli jak na przykład nie naturalnie ją przeciągnę, Zobaczymy...

Na sam koniec pochwalę Wam się "zdobyczą" jaką udało mi się zdobyć na powrocie z Londynu. Miałem ochotę już wcześniej nabyć te książkę, jednak zamawianie jej przez Amazona czy inne cudo jakoś skutecznie mnie do tego zniechęcało. Jestem podajże po trzech może czterech rozdziałach i powiem, że jest to książka godna polecenia. Jak skończę całość to na pewno jeszcze o niej wspomnę...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz